Postanowiliśmy zawalczyć z naszą niechęcią do maseczek i wychodzenia. Brakuje mi ruchu! Wyszliśmy dzisiaj na drugi w przeciągu ostatniego miesiąca spacer. Wróciliśmy po 10 minutach. I to nie z powodu maseczek ;)
Zrobiło się ciemno i zaczęło mocno wiać. Zdecydowanie nadciągała burza. Weszliśmy do domu i w tym momencie zaczęło grzmiać i lunęło. Super, bo jest okropnie sucho, niech pada! Zrobiłam sobie kawę, ukroiłam serniczka i napawałam się przyjemnym zapachem burzy i deszczu. Uwielbiam burzę i deszcz, pod warunkiem, że siedzę akurat w bezpiecznym domu. Pierwsza wiosenna burza... Wreszcie!
Grzmotnęło może ze trzy razy, chwilę popadało i .... koniec. Ziemia chyba nawet nie poczuła tego deszczu :( Nadal jest pochmurno i wieje, więc mam jednak nadzieję, że jeszcze popada. Bardzo bym tego chciała....
Dobrego weekendu...