wtorek, 24 marca 2020

ptaszek w gnieździe

Dzień do dnia niepodobny. To co mogliśmy robić jeszcze dzisiaj, jutro będzie zabronione. Ale tak trzeba. Ja się do tego dostosowuję, chociaż wiadomo, jest ciężko. Na początku były żarty i memy, że nastał czas idealny dla introwertyków. To prawda, lubimy siedzieć w domu i mieć święty spokój. Ale pod warunkiem, że to jest nasz wybór, a nie odgórny nakaz. Bo jak ktoś każe siedzieć pod dachem, to nagle chciałoby się wyjść... Już tak działa nasz mózg i chyba nic z tym nie zrobimy. Uwielbiam siedzieć w domu, ale tym razem okoliczności są nieco inne. Bo nie mogę wyjść swobodnie do sklepu, bo nie mogę iść na kawę do mamy, bo martwię się o rodziców i inne osoby, bo boję się o całą tę sytuację... To nie sprzyja spokojnemu siedzeniu w domu. Bo mój mózg ciągle przetwarza, myśli i martwi się i czasami ciężko go zatrzymać.

Czasami udaje się zająć głowę jakąś robotą rękodzielniczą i dzięki temu jeszcze nie zwariowałam.... A tym razem zrobiłam moje ulubione, płaskie jajo. Kocham te jaja. Mają dużo powierzchni do rozplanowania ;) A to jest takie minimalistyczne i takie je zostawiam, bo bardzo mi się podoba. 


Plastikowe jajo pomalowałam białą farbą akrylową, na to serwetka i lakier. Przyznaję, że ostatnio jestem fanką motywów ptaszkowych. Ptaszki to takie sympatyczne i wdzięczne zwierzątka. Brzegi wykończyłam wyciskiem akrylowym, który musnęłam seledynową, metaliczną farbą. Korciło mnie jeszcze na jakieś zawijasy, ale uznałam, że zostawiam w wersji minimalistycznej.


Teraz zabieram się za czytanie. Jutro może uda mi się dokończyć kolejną wielkanocną pracę. Zobaczymy. Nic nie planuję, bo nie wiadomo, co jutro się wydarzy ;)

2 komentarze: