środa, 25 listopada 2020

świąteczny komplet

No to czas zacząć temat świąt. Jakoś spóźniłam w tym roku, ale w tym roku nic nie jest na miejscu ;) Na pierwszy rzut idzie taki komplecik, szkatułka z bombką. Zrobione na bazarek charytatywny. Będzie fajne na prezent ;)
 



wtorek, 3 listopada 2020

sobota, 31 października 2020

kwiatowy kot

Jak najlepiej odreagować stres, smutki...? Zrobić pozytywne pudełeczko z kotem i to od razu takim kwiatowym ;)





środa, 21 października 2020

koralikowe plany

Co jakiś czas powracam do koralików. Ostatnio weszłam do pasmanterii, gdzie mają koraliki Toho. Zakupiła taki oszroniony złoty kolor, skojarzył mi się z jesienią. Chcę wydziergać znowu kilka bransoletek dla kotków, na bazarek charytatywny. Trzymajcie kciuki za powodzenie tej akcji ;)

 


 

wtorek, 20 października 2020

jesiennie

Im jestem starsza, tym bardziej lubię jesień. Dawniej, koniec lata oznaczał dla mnie smutek za ciepłymi i długimi dniami. Dzisiaj doceniam każdą chwilę, wystarczy sobie znaleźć odpowiednie hobby, aby każdy czas nas cieszył. Ja postanowiłam długie wieczory, czy deszczowe weekendy przeznaczyć głównie na czytanie. Polecam to zajęcie ;) Nie żal wtedy zostać w domu.
 



niedziela, 18 października 2020

małe kwiatowe szkatułki

Te niewielkich rozmiarów szkatułki są bardzo wdzięczne i lubię je robić. Można w takiej szkatułce trzymać drobiazgi, a przy okazji ozdobić sobie szafkę nocną lub regał. Osobiście uwielbiam mieć coś tak uroczego w zasięgu wzroku ;)
 



piątek, 16 października 2020

herbaciarki

 Dzisiaj przychodzę tutaj z trzema drewnianymi pudełkami, które pełnią rolę herbaciarek. Wiem, że to nie sezon na piwonie, ale akurat ta serwetka spodobała się znajomej, dla której zrobiłam te pudełka. 
 


Swoją drogą uważam, że to świetny pomysł na prezent, niezobowiązujący, dla kogoś bliskiego, ale dla kogoś, kogo nie znamy aż tak dobrze, ale chcemy zrobić miły podarunek. Taka szkatułeczka, w środku herbata, można dorzucić kubek lub filiżankę w podobnej kolorystyce ;)

wtorek, 13 października 2020

kulinarnie o cieście francuskim

Jest kilka rzeczy, których nie lubię w dorosłym życiu. Jedną z nich, zaraz po załatwianiu spraw w urzędach, jest gotowanie. I szczerze zazdroszczę tym, którzy czerpią z tej czynności przyjemność. Łączą pożyteczne z przyjemnym. Ja w kuchni raczej odczuwam frustrację i poczucie marnowania czasu. Tyle ciekawych rzeczy można robić w tym czasie, kiedy to stoi się przy garach.

Ale z drugiej strony chcę gotować, bo wiem, że jest to bardziej zdrowe i ekonomiczne, niż żywienie się na mieście. Więc gotuję. Momentami, nawet mam takie zrywy, kiedy wypróbowuję nowe przepisy i cieszy mnie to, ale umówmy się.... jest to u mnie rzadkie zjawisko. Raczej dotyczy też ciast i deserów niż potraw obiadowych. Czasami posiłkuję się także gotowymi półproduktami. Takim jest ciasto francuskie. Można z niego zrobić coś na słodko lub na słono. U mnie raczej częściej w wersji słonej z farszem ze szpinaku ;) z sosem czosnkowym. Szybko, smacznie i atrakcyjnie. 




Takie koperty z ciasta francuskiego mogą być świetnym śniadaniem na ciepło. Mnie zdecydowanie takie śniadanie lepiej wchodzi, niż tradycyjne kanapki ;)


 

Tutaj wersja ślimakowa, jeszcze przed upieczeniem ;) Szpinak z żółtym serem lub mozarellą, w wersji mięsnej z salami, ale takie robię już coraz rzadziej. Ograniczanie mięsa idzie nam już całkiem nieźle, ale o tym kiedy indziej ;)




Natomiast w rękodziele ostatnio zastój. Jeszcze we wrześniu powstała szkatułka z dziewczynką dla koleżanki i na tym chwilowo stanęło. Pierwszy raz używałam tej serwetki i uważam, że jest ładna i wdzięczna. Do tego akrylowe wyciski i proste drewniane pudełko wygląda całkiem sympatycznie.



środa, 30 września 2020

motylki

Szkatułka w motylki dla fanki motylków i koloru fioletowego. Wyszło delikatnie i tak właśnie miało być. W środku akrylowe motylki, bo najważniejsze są detale ;)





niedziela, 27 września 2020

okrągłe szkatułki

Tego jeszcze nie było. Ale ja lubię robić coś pierwszy raz. Więc tym razem są to okrągłe szkatułki z łuby.

 

Od razu mówię, że nie stałam się ich fanką, ale ładnie wyglądają ;) Każdą wykończyłam tasiemką w groszki. Najmniejsza jest z ptaszkami. Uwielbiam ptaszkowe motywy, więc i teraz nie mogłam się powstrzymać.

 


Średnia najmniej osobiście mi się podoba, jest z motywem kwiatowym.

 


I największa. Tej trafiły się kotki, bo jakby mogło być inaczej. Ta serwetka czekała na coś fajnego i wreszcie się doczekała. Mimo, że nie przepadam za kolorem niebieskim, to ten motyw kotków w porcelanie uwielbiam. Już myślę, co by jeszcze z tym motywem zrobić ;)




poniedziałek, 3 sierpnia 2020

bransoletka

Jakiś czas temu poczyniłam dla siebie taką oto bransoletkę. Z jednej strony czarna, z drugiej popielaty melanż. A w przywieszce aparat ;)




sobota, 18 lipca 2020

szkatułki z dziewczynką

W czerwcu powstały takie delikatne, białe szkatułki z dziewczynką. 


Motyw tej dziewczynki jest bardzo sympatyczny i podoba się małym dziewczynkom ;) Szkatułki ozdobione jedynie kwiatowym wyciskiem z akrylu. 


niedziela, 5 lipca 2020

fioletowy naszyjnik

Zrobiłam sobie naszyjnik. Dawno nic sobie nie zrobiłam, więc czemu nie.... ;) Naszyjnik jest dosyć gruby, bo zrobiony z dużych koralików. No i z wyborem koloru długo się nie namyślałam, fioletowy ;) Chociaż czy ja wiem czy to jest fiolet...chyba bardziej taki burgund. 


niedziela, 28 czerwca 2020

czy to już koniec?

Gdybym jakimś cudem, była odcięta od wszelkich mediów, pomyślałabym, że już po wszystkim, że jest bezpiecznie, że epidemia się skończyła. Poszłam na plac po kwiatki, a tam dzikie tłumy, nikt nie trzyma dystansu i prawie nikt nie ma maseczki na twarzy. Średnia wieku klientów bazaru? Pewnie jakieś 70 lat. I w tym wszystkim ja, w maseczce. Czy poczułam się głupio? Ani trochę. Troszczę się o siebie i o innych. Ale ta bezmyślność i beztroska mnie trochę przeraża.....

 Ostatnio udało mi się poświęcić trochę czasu na decoupage. Już niedługo efekty mojej pracy ;)

sobota, 20 czerwca 2020

nie chce mi się

Czas epidemii jeszcze się nie skończył, chociaż ludzie się zachowują, jakby wszystko wróciło już do normy. To nas zgubi.....

Ja nadal ograniczam kontakty z innymi ludźmi do niezbędnego minimum. Niestety w pracy jest kontakt z różnymi ludźmi, na to nie mam wpływu. Dlatego ograniczam też kontakt z moimi rodzicami. Nadal nie  odwiedzam żadnych sklepów bez wyraźnej potrzeby, czyli raz w tygodniu sklep spożywczy. Nie wychodzimy na miasto na obiad czy kawę, jedynie na spacery i to przeważnie w weekend wczesnym rankiem. Jest czas na czytanie. Zbawienny jest tutaj balkon, lubię na nim czytać ;) A jeśli chodzi o rękodzieło, to ostatnio bardzo słabo. Nie mam nastroju, najbardziej na rozkładanie tego całego majdanu.... Tęsknię, ale ten bałagan, który powstanie w pokoju, mnie skutecznie zniechęca na razie.... 



czwartek, 11 czerwca 2020

zielone bransoletki

Jeszcze w maju powstały dwie zielone bransoletki. Więc zaliczyłam mały powrót do koralików ;) Zielony to zdecydowanie nie jest mój kolor, ale bransoletki akurat miały być prezentem dla mojej Mamy, a ona w swojej ogromnej kolekcji, takich jeszcze nie ma ;)

Są to dwie, bardzo różne zielenie, jedna z nich jest bardziej oliwkowa, a że zrobiona z koralików hex, więc pięknie błyszczy. Druga bransoletka to zieleń z domieszką błękitu, taka wpadająca w turkus ;) Sobie zrobiłam naszyjnik, ale jeszcze nie doczekał się zdjęć.....

piątek, 29 maja 2020

zajączki

Powoli wracam do normalności. Chociaż do normalności jeszcze daleko.... Nic nie jest jak zwykle... I chyba musimy przywyknąć do tego, jak wygląda nasza codzienność dzisiaj. Mało ostatnio tworzę. Nie mam czasu. Albo powiem, że czas by się znalazł, ale sił brak. Na nowo muszę się zorganizować. Te zające powstały jeszcze w kwietniu...a może jeszcze wcześniej .... Nie pamiętam ;)



Od jutra można będzie śmigać na zewnątrz bez maseczki.
Maseczkę nosiłam zanim było to obowiązkowe i chyba jeszcze przy tym zostanę. Moim zdaniem zakażeń jest dużo, jeszcze nie jest bezpiecznie... Ale ilekroć wychodzę poza dom, widzę, jak już ludzie odpuścili. Z jednej strony rozumiem, sama jestem tym wszystkim mocno zmęczona, ale z drugiej strony moim zdaniem nadal trzeba uważać. Widzę, że są takie osoby, którym racjonalnych argumentów brak, buntują się dla samej zasady. Myślę, że niektórzy wiedzą, że nie udźwignęliby lęku i wolą wypierać z głowy zagrożenie, bagatelizując sytuację, wierząc w jakieś irracjonalne teorie spiskowe..... Mogę jedynie powiedzieć, że każdy z tą sytuacją radzi sobie, jak potrafi.....

sobota, 23 maja 2020

szkatułka z kotem

Mam tyle rozpoczętych, różnych prac, że chyba nie odrobię się do końca roku ;) Ale mam ambitny plan wreszcie większość z tego wykończyć. Na pierwszy ogień poszła szkatułka z kotem. Lubię ten motyw kota w kwiatach, jest taki wiosenny i spokojny ;) Chociaż na bombkach świątecznych też się fajnie sprawdził ;)



Ostatnio mało "tworzę", wolę poczytać... Sporo też fotografowałam, głównie koty. Ale było też trochę pleneru, bo wreszcie więcej wychodzę na spacery. Trochę nie wierzę w to, że maj się powoli kończy. Jak ten czas szybko leci! Niesamowicie!

środa, 6 maja 2020

deseczki

Pogoda lekko depresyjna. Nie ma to jak mały powrót do decoupage'u. Wykończyłam dwie deseczki, które już długo na to oczekiwały. Pierwsza to mała cebulówka z zającami. Zdecydowanie temat wiosenny.


 Druga deska, to romantyczne róże w stylu vintage. Róże chyba nigdy mi się nie znudzą ;)


Jeszcze kilka deseczek czeka w kolejce. Może i one się doczekają. Za każdym razem, kiedy zabieram się za decoupage i rozkładam moje klamoty, marzy mi się pracownia, a może chociażby mały kącik przeznaczony do robótek. Nie wiem, może kiedyś coś takiego uda mi się zorganizować. A tymczasem rozkładam i składam, żeby chwilę się zrelaksować ;)

Kraków w czasie epidemii

Przez pewien czas miasto było jak wymarłe. Opustoszało.... Ale nie będę narzekała, cudownie było pospacerować w miejscach, gdzie normalnie są tłumy... Pusta Floriańska, pusty Rynek. Z jednej strony sprawiały wrażenie smutnych, ale jednak wszystko odpoczywało od ludzi. Ja osobiście nie przepadam za tłumem, tłokiem i hałasem, więc dla mnie takie warunki były idealne. Czasami dochodzę do wniosku, że z biegiem lat znoszę ludzi coraz gorzej. Ich egoistyczne podejście do wszystkiego, chamstwo, hałas, brak szacunku dla innych, otoczenia i natury. Nie chcę generalizować, bo nie wszyscy są tacy, ale obserwując nasze społeczeństwo odnoszę wrażenie, że robi się coraz głupsze. Każdy myśli tylko o końcu swojego nosa, a drugiego jakby mógł, rozgniótłby na asfalcie jak robaczka. Spotykam się z opiniami, że po pandemii będziemy innymi ludźmi, zmienimy się, będziemy inne wartości doceniać i cieszyć się nawet z drobnostek.... Szczerze? Nie wierzę w to i tak nie będzie....


poniedziałek, 4 maja 2020

po majówce

Cały długi, majowy weekend spędziliśmy w domu. Akurat nigdy w majowe weekendy nie uprawialiśmy turystyki, ponieważ zniechęcały nas tłumy ludzi, korki i te klimaty. A że pogoda też dopisała średnio, tym bardziej bez żalu zakopałam się pod koc, z herbatą, ciastem i książką ;) I było cudownie. Świadomość życia bez stresu związanego z pracą przez całe trzy dni.... no miodzio.


Postanowiłam nie piec, bo za dużo ostatnio tego słodkiego, więc jak na złość moja mama przeszmuglowała nam ciasto. Siedzę spokojnie w domu, aż tu nagle telefon i tekst "zejdź przed klatkę, bo jestem akurat z psem na spacerze i przyniosłam wam ciasto" ;) No więc było do kawy. 

Przez trzy dni majówki głównie czytałam. Trzy książki w trzy dni! Mój osobisty rekord. No i jeszcze troszkę bawiłam się edycją zdjęć, bo ciągle mam na to dużą ochotę i jakoś mało odwagi, żeby porządnie zabrać się za ten temat. Więc ćwiczyłam sobie edycję na zdjęciach z kwiatami.


Nawet z gotowaniem odpuściłam. Postawiłam na potrawy z makaronu, które powstają w kwadrans :D I to był prawdziwy odpoczynek. Nic nie tworzyłam, ani biżuterii, ani nic z decoupagu... To był totalnie leniwy czas, ale chyba właśnie czegoś takiego potrzebowałam. Ostatnimi czasy nadziergałam niezłą stertę naszyjników i bransoletek z koralików. Zupełnie nie wiem po co :) Ale może coś wykończę i będę nosiła...zobaczę. Tymczasem wracam do książki, bo mam straszną fazę na czytanie...

sobota, 25 kwietnia 2020

burza

Postanowiliśmy zawalczyć z naszą niechęcią do maseczek i wychodzenia. Brakuje mi ruchu! Wyszliśmy dzisiaj na drugi w przeciągu ostatniego miesiąca spacer. Wróciliśmy po 10 minutach. I to nie z powodu maseczek ;) 

Zrobiło się ciemno i zaczęło mocno wiać. Zdecydowanie nadciągała burza. Weszliśmy do domu i w tym momencie zaczęło grzmiać i lunęło. Super, bo jest okropnie sucho,  niech pada! Zrobiłam sobie kawę, ukroiłam serniczka i napawałam się przyjemnym zapachem burzy i deszczu. Uwielbiam burzę i deszcz, pod warunkiem, że siedzę akurat w bezpiecznym domu. Pierwsza wiosenna burza... Wreszcie!

Grzmotnęło może ze trzy razy, chwilę popadało i .... koniec. Ziemia chyba nawet nie poczuła tego deszczu :( Nadal jest pochmurno i wieje, więc mam jednak nadzieję, że jeszcze popada. Bardzo bym tego chciała....


Dobrego weekendu...

środa, 22 kwietnia 2020

kościół w czasie epidemii

Czy wpuszczenie większej ilości ludzi do kościołów to dobry pomysł? Moim zdaniem nie. W takim razie wpuśćmy także ludzi w ograniczonej ilości do kin, muzeów i teatrów!!! A te nadal zamknięte! Ponieważ w Polsce kościoły to ogromne molochy, może w nich przebywać nawet ponad 100 osób. W większości to emeryci, czyli osoby z grupy ryzyka, narażone na śmierć w wyniku zakażenia koronawirusem. 


Nie rozumiem tej decyzji. Przecież chyba najważniejsza jest szczera modlitwa, a ta może być praktykowana w domu. Telewizja transmituje wiele mszy. Naprawdę trzeba się tak narażać? Dlaczego kościoły zostały dopuszczone do otwarcia? Jak nie wiadomo o co chodzi, to można przypuszczać, że o kasę. Czarnym taca musi się zgadzać. Chociażby kosztem zdrowia i życia wiernych. Taka prawda.... I tu powinniśmy wykazać się swoim zdrowym rozsądkiem, niestety ten też zawodzi na całej linii, jeżeli w grę wchodzi wiara.

poniedziałek, 20 kwietnia 2020

sikorka

Jak się nie załamać, kiedy docierają do Ciebie informacje, że jeszcze długo nie będzie normalnie.... Od czwartku chodzimy w maseczkach. To doświadczenie do najprzyjemniejszych nie należy. Ciekawe jak to znoszą osoby starsze, skoro dla mnie to jest takie trudne? A będziemy ponoć nosić te maseczki do czasu, kiedy nie będzie dostępna szczepionka.... Serio, nie widzę tego...... Znowu mam gorszy nastrój. A co gorsza, warsztacik decoupage pochowany :( Zrobiłam porządki na święta i tak trwam już od ponad tygodnia bez mojego ukochanego hobby. Czym by sobie tu poprawić humor....


Na szczęście mam w zapasie kilka jeszcze niepublikowanych zdjęć prac. W ostateczności będę zamieszczać we wpisach zdjęcia świeżych kwiatów. Ostatnio muszę je mieć w domu, są namiastką wiosny, która mi ucieka... No to zaczynamy kolejny tydzień trwania....

środa, 15 kwietnia 2020

kobiety o tym nie marzą

Na moich blogach staram się być apolityczna, nie poruszam tematów religijnych, politycznych i światopoglądowych. Chociaż wiadomo, że nie da się całkowicie wyjałowić treści od światopoglądu ;) Jednak blogi prowadzę głównie w celach rozrywkowych. Jeden w założeniu poświęcony jest kotkom, drugi szeroko rozumianemu rękodziełu. Chociaż ten drugi, kiedy powstawał, miał być jedynie galerią dla koralikowych bransoletek. Stąd nazwa Koralikowa Przygoda. Potem okazało się, że fascynuje mnie niemal wszystko co związane z pracami ręcznymi, koraliki odeszły chwilowo na bok, a prym wiedzie decoupage... Jak to w życiu, misz masz totalny.


Jednak ostatnio ten blog jest dla mnie wentylkiem, gdzie mogę spuścić trochę ciśnienia. Mogę się wygadać pisząc. I nieważne czy ktoś to czyta, nieważne czy się ze mną zgadza. Robię to dla siebie w celach terapeutycznych i już.

I ciśnienie mi się podnosi, bo kobiety znowu muszą walczyć. O siebie, o swoje prawa. I ta sama piosenka wraca wciąż, do znudzenia. Jakbyśmy nie mieli poważniejszych problemów. Serio? Aborcja znowu musi być na ustach wszystkich? Czy garstka ludzi ma prawo zadecydować za miliony kobiet?


Dlaczego nie dać wolnej ręki, niech każdy robi jak mu sumienie pozwala???? Tego nie rozumiem!!! Nie stawiam się po żadnej ze stron. Chociaż wiadomo, że światopoglądowo bliżej mi do jednej z nich. Ale nie jest ważne tutaj czy popieram aborcję czy nie. Ja po prostu marzę o świecie, gdzie każdy będzie mógł sam decydować o swoim życiu i ciele. Tylko tyle i aż tyle....

Nie możemy się stawiać w niczyjej sytuacji. Z prostej przyczyny. Ponieważ tej sytuacji nie znamy, nie jest częścią naszego życia. Tylko nam się wydaje, że wiemy, co dana osoba POWINNA zrobić. Guzik wiemy! Nie znamy tej osoby, jej sytuacji, jej przekonań, jej emocji, jej uczuć, jej relacji.... Więc jak możemy oceniać, co powinna zrobić? Będziesz w takiej sytuacji, będziesz się wypowiadać. Nie mamy prawa zajmować stanowiska w nieswojej kwestii. Koniec kropka. 

Czy tak nisko oceniamy możliwości intelektualne kobiet? Czy naprawdę kobiety marzą o aborcji? Czy naprawdę dostęp do legalnej aborcji sprawi, że kobiety masowo będą z niej korzystały zamiast z antykoncepcji???????????????????????????????

Ręce mi opadają. 
XXI wiek, a my nadal mentalnie w średniowieczu.....
Jest mi z tego powodu po prostu przykro....

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

mini stroik

Mini stroik powstał na małym plastrze drewna o średnicy 6 cm. Do tego farba z efektem mchu, drewniane jajko ozdobione serwetką, kurczaczek, jajka, sztuczny bukszpan i gotowe.


czwartek, 9 kwietnia 2020

bez narzekania

Dzisiaj obiecałam sobie, że nie będę narzekała. Chociaż dzisiejszy dzień mnie przeczołgał, to jednak postanowiłam zakończyć go pozytywnie. Tylko pozytywne myślenie może nas uratować. Może zabrzmi to śmiesznie w obecnych czasach, kiedy każdy kto może siedzi w domu, ale cieszę się, bo jutro mam wolny piątek. I chociaż większość zawodowych obowiązków mam zawieszonych, a część wykonuję z domu i rzadko pojawiam się w pracy, to jednak zawsze może zadzwonić telefon z wiadomościami z serii nieprzyjemnych. Więc jutro raczej mi to nie grozi, a przynajmniej mam taką nadzieję ;) 


Motyw róż z pracy, którą dzisiaj prezentuję, chyba nigdy mi się nie znudzi ;) Jest tak uniwersalny, że można nim ozdobić dosłownie wszystko. A do tego żywe tulipany, które realnie poprawiają mi nastrój, zaraz po kotach, rzecz jasna ;) Mam nadzieję, że jutro będzie dobry dzień, czego sobie i Wam życzę.

sobota, 4 kwietnia 2020

weekendowe pisanki

W weekend jest trochę łatwiej, bo przynajmniej odchodzi mi stres związany z pracą. Mogę swobodnie oddać się czytaniu czy robótkom, bez obawy, że coś się wydarzy, że zadzwoni telefon... W piątkowy wieczór skończyłam czytać bardzo przyjemną książkę, na razie nie zaczęłam kolejnej, aby coś kreatywnie popracować. Te drewniane jajka na nóżkach chodziły za mną od dawna, zrobiłam, ale czegoś im brakuje, nie miałam koncepcji na ich wykończenie.... Myślę, że nic na siłę, to jeszcze nie ich czas. Poprzestałam na tych dwóch, resztę schowałam, w tym roku już ich nie zrobię ;)


U mnie czasami pewne rzeczy czekają latami, abym do nich dojrzała, znalazła pomysł czy sposób na coś. Nie zamierzam robić czegokolwiek na siłę... A dzisiaj wróciłam do koralików. Naszła mnie ochota na szydełko i powstało kilka bransoletek. Mam jeszcze takie zapasy koralików, że spokojnie mogę dziergać bez ograniczeń. Jeszcze tylko muszę je powklejać w metalowe bazy i będą skończone. Zrobiłam je z czystej ochoty, bez konkretnego celu. Pewnie trafią na jakiś charytatywny bazarek, jak tylko to szaleństwo się skończy.... Dzisiaj odcięłam się od jakichkolwiek wiadomości, było mi to potrzebne i czuję, że jest lepiej. Moja głowa trochę się uspokoiła, a praca z szydełkiem pochłonęła mnie całkowicie. W tle leciały seriale, których nigdy bym nie puściła tylko do oglądania, zawsze puszczam jako dodatek do prac ręcznych ;)

środa, 1 kwietnia 2020

kryzys

Dzisiaj miałam poważny kryzys psychiczny. Jako osoba wysokowrażliwa nie umiem nie myśleć, nie przejmować się, nie martwić... Po prostu nie potrafię. Podziwiam ludzi, którzy próbują ten trudny czas ot tak, przeczekać. Żyją w miarę normalnie, nie przejmują się, jakoś sobie radzą. Ja mam wrażenie, że sobie nie radzę z tą sytuacją... Po tych wszystkich porannych przemyśleniach pojechałam do sklepu, chciałam zrobić znowu pewien zapas dla siebie i dla rodziców. A pod sklepem doznałam szoku. Kolejka ciągnąca się przez cały parking.... Nigdy nie sądziłam, że zwykłe, spożywcze zakupy będą mnie tak stresowały! Ja już wysiadam z tego świata! Tylko niech ktoś na chwilę zatrzyma ten chaos!!!


Piękne, słoneczne poranki staram się wykorzystać na robienie zdjęć.To zawsze poprawia mi nastrój, chociażby na chwilę ;) 


Tym razem pisanka zrobiona na jajku plastikowym. Moja ulubiona serwetka z różami w wersji vintage oraz wyciski akrylowe.

wtorek, 24 marca 2020

ptaszek w gnieździe

Dzień do dnia niepodobny. To co mogliśmy robić jeszcze dzisiaj, jutro będzie zabronione. Ale tak trzeba. Ja się do tego dostosowuję, chociaż wiadomo, jest ciężko. Na początku były żarty i memy, że nastał czas idealny dla introwertyków. To prawda, lubimy siedzieć w domu i mieć święty spokój. Ale pod warunkiem, że to jest nasz wybór, a nie odgórny nakaz. Bo jak ktoś każe siedzieć pod dachem, to nagle chciałoby się wyjść... Już tak działa nasz mózg i chyba nic z tym nie zrobimy. Uwielbiam siedzieć w domu, ale tym razem okoliczności są nieco inne. Bo nie mogę wyjść swobodnie do sklepu, bo nie mogę iść na kawę do mamy, bo martwię się o rodziców i inne osoby, bo boję się o całą tę sytuację... To nie sprzyja spokojnemu siedzeniu w domu. Bo mój mózg ciągle przetwarza, myśli i martwi się i czasami ciężko go zatrzymać.

Czasami udaje się zająć głowę jakąś robotą rękodzielniczą i dzięki temu jeszcze nie zwariowałam.... A tym razem zrobiłam moje ulubione, płaskie jajo. Kocham te jaja. Mają dużo powierzchni do rozplanowania ;) A to jest takie minimalistyczne i takie je zostawiam, bo bardzo mi się podoba. 


Plastikowe jajo pomalowałam białą farbą akrylową, na to serwetka i lakier. Przyznaję, że ostatnio jestem fanką motywów ptaszkowych. Ptaszki to takie sympatyczne i wdzięczne zwierzątka. Brzegi wykończyłam wyciskiem akrylowym, który musnęłam seledynową, metaliczną farbą. Korciło mnie jeszcze na jakieś zawijasy, ale uznałam, że zostawiam w wersji minimalistycznej.


Teraz zabieram się za czytanie. Jutro może uda mi się dokończyć kolejną wielkanocną pracę. Zobaczymy. Nic nie planuję, bo nie wiadomo, co jutro się wydarzy ;)

sobota, 21 marca 2020

pisanki kwiatowe z akrylem

Czasami praca kreatywna jest lekiem na całe zło. Przynajmniej na mnie trochę tak działa. I chociaż w sumie nie wiem po co robię te pisanki, skoro nikomu w tym roku ich nie podaruję, nie przekażę na cele charytatywne, to robię, bo to pozwala mi zająć głowę. A jako osoba wysokowrażliwa, dużo myśląca, przetwarzam wszelkie info cały czas. Mój mózg działa na wysokich obrotach, wyszukuje stresy i zmartwienia i już sama sobą jestem zmęczona. Więc wzięłam się za robotę....


Do zrobienia tych pisanek użyłam: jajek styropianowych, farb akrylowych, serwetek oraz wycisków z akrylu i lakieru. Swoją drogą kiedyś napiszę o akrylu, ponieważ poczyniłam pewne obserwacje ;) Zastanawiam się jeszcze nad jakimiś kokardkami przy zawieszkach, ale na razie odpuściłam, ponieważ gdzieś dobrze schowałam wszelkie tasiemki i przypomnieć sobie nie mogę, gdzie się podziewają ;)


Wyciski z akrylu pomalowałam na złoto, ale już dziś opatentowałam jeszcze coś innego, jak skończę to na pewno Wam pokażę ;) Oczywiście, jak się wkręciłam w akryl to się  okazało, że mam strasznie mało foremek silikonowych... ;) Jestem nienasycona!