środa, 6 maja 2020

Kraków w czasie epidemii

Przez pewien czas miasto było jak wymarłe. Opustoszało.... Ale nie będę narzekała, cudownie było pospacerować w miejscach, gdzie normalnie są tłumy... Pusta Floriańska, pusty Rynek. Z jednej strony sprawiały wrażenie smutnych, ale jednak wszystko odpoczywało od ludzi. Ja osobiście nie przepadam za tłumem, tłokiem i hałasem, więc dla mnie takie warunki były idealne. Czasami dochodzę do wniosku, że z biegiem lat znoszę ludzi coraz gorzej. Ich egoistyczne podejście do wszystkiego, chamstwo, hałas, brak szacunku dla innych, otoczenia i natury. Nie chcę generalizować, bo nie wszyscy są tacy, ale obserwując nasze społeczeństwo odnoszę wrażenie, że robi się coraz głupsze. Każdy myśli tylko o końcu swojego nosa, a drugiego jakby mógł, rozgniótłby na asfalcie jak robaczka. Spotykam się z opiniami, że po pandemii będziemy innymi ludźmi, zmienimy się, będziemy inne wartości doceniać i cieszyć się nawet z drobnostek.... Szczerze? Nie wierzę w to i tak nie będzie....


1 komentarz:

  1. Bez turystów musi być fajnie.:) Ja bym chętnie gdzieś teraz pojechała, bo właśnie nie ma tłumów. A ze względu na dzieci w wieku szkolnym, to wyjazdy są nam dostępne tylko w sezonie wakacyjnym.
    W cuda to ja nie wierzę... Już były takie sytuacje, wielkie pojednania, nadzieja na odmianę i bardzo krótko to trwało. Ot, taki naród.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń