piątek, 29 maja 2020

zajączki

Powoli wracam do normalności. Chociaż do normalności jeszcze daleko.... Nic nie jest jak zwykle... I chyba musimy przywyknąć do tego, jak wygląda nasza codzienność dzisiaj. Mało ostatnio tworzę. Nie mam czasu. Albo powiem, że czas by się znalazł, ale sił brak. Na nowo muszę się zorganizować. Te zające powstały jeszcze w kwietniu...a może jeszcze wcześniej .... Nie pamiętam ;)



Od jutra można będzie śmigać na zewnątrz bez maseczki.
Maseczkę nosiłam zanim było to obowiązkowe i chyba jeszcze przy tym zostanę. Moim zdaniem zakażeń jest dużo, jeszcze nie jest bezpiecznie... Ale ilekroć wychodzę poza dom, widzę, jak już ludzie odpuścili. Z jednej strony rozumiem, sama jestem tym wszystkim mocno zmęczona, ale z drugiej strony moim zdaniem nadal trzeba uważać. Widzę, że są takie osoby, którym racjonalnych argumentów brak, buntują się dla samej zasady. Myślę, że niektórzy wiedzą, że nie udźwignęliby lęku i wolą wypierać z głowy zagrożenie, bagatelizując sytuację, wierząc w jakieś irracjonalne teorie spiskowe..... Mogę jedynie powiedzieć, że każdy z tą sytuacją radzi sobie, jak potrafi.....

2 komentarze:

  1. Fajne zwierzaki.:)
    Ja jakoś totalnie klapnęłam. Czasem próbuję się wziąć za jakąś robótkę, ale wszystko psuję. Nic mi się nie udaje, ciągle się mylę w najprostszych rzeczach. Jestem tym wszystkim bardzo zmęczona, zwłaszcza psychicznie...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może trzeba odpuścić? Ja odpuściłam, stwierdziłam, że nic na siłę... ;)

      Usuń